Myślenie o młodszym chłopaku nie sprawiała Lu większych problemów. Ciągle martwił się o niego, starał się być jak najlepszym przyjacielem, a raczej chciał nim być, bo przecież znają się zaledwie 3 tygodnie.
Kiedy wczoraj Sehun wyjaśnił mu, że nie ma rodziców, ani nikogo innego na tym świecie, współczuł mu i postanowił się nim zaopiekować. W końcu i tak spotykali się codziennie u niego w domu i przesiadywali godzinami w jego sypialni lub na poddaszu, a w dodatku Hanowi doskwierała samotność, gdy chłopaka nie było w pobliżu.
Wraz ze wschodem słońca obudził się z uśmiechem obok Sehuna, który wciąż pogrążony był w słodkim śnie. Nie miał serca go budzić, więc po prostu leżał obok patrząc na jego twarz, zapamiętując jej szczegóły.
Wygląda pięknie gdy śpi- pomyślał Lu i uśmiechnął się, jednak po chwili wyrzucił z siebie tę myśl, bo to nie było zbyt komfortowe, myśląc o Koreańczyku w ten sposób.
Nie minęło kilka minut, jak brązowe oczy spojrzały w jego.
- Długo spałem? -zapytał unosząc się na łokciach. Lu zaprzeczył ruchem głowy i uśmiechnął się.
- Lepiej się czujesz?
- O niebo lepiej. Dziękuję -słodki uśmiech jakim obdarzył Hana spowodował delikatny rumieniec na jego twarzy.
- Hm... Co byś sobie życzył na śniadanie? -Chińczyk wygramolił się spod kołdry stając pewnie na miękkim dywaniku obok łóżka i sięgnął ręką na krzesło. Koszulka, którą wkładał, należała do Sehuna, który uśmiechnął się na ten widok i również wstał z łóżka.
- Zastanówmy się -Sehun przymknął oczy udając skupienie.- Chciałbym naleśniki. Dawno ich nie jadłem.
- O, świetny pomysł! Zaraz je zrobię. Drugie drzwi po lewo to łazienka, umyj się przed śniadaniem i.. i zrób coś z.. tym -szepnął ostatnie słowa patrząc poniżej brzucha młodszego. Ten zarumienił się mocno i wybiegł z pokoju do łazienki. Lu zaśmiał się pod nosem, bo sam czasem miewał takie poranne problemy mimo, że przecież miał już 22 lata.
Zszedł do kuchni od razu zabierając się za robienie śniadania. Bardzo ucieszył go ten fakt, bo zwykle jadał w samotności, nawet, jeśli Sehun wpadał do niego już z samego rana, to i tak on był już dawno po śniadaniu. Nie przepadał za wstawaniem w południe.
Kończył właśnie robić ostatniego placka, gdy Sehun zszedł na dół. Miał na sobie jasne luźne dość jeansy oraz szary podkoszulek. Usiadł za stołem patrząc jak starszy bierze dwa talerze oraz sztućce w jedną rękę, a trzeci talerz pełen naleśników w drugą rękę i niesie to wszystko, więc podszedł do niego i wziął mu naleśniki z rąk, by całe dotarły na stół. Położył je na środku i uśmiechnął się delikatnie do Lu.
- Smacznego -powiedzieli sobie i zabrali się za pałaszowanie jedzenia.
Po skończonym posiłku, odsunęli talerze od siebie, a Han spojrzał w oczy Sehunowi.
- Wczoraj.. Wspominałeś o tym, że nie masz rodziców.. -zaczął cicho łapiąc delikatnie dłoń młodszego.- Chciałbym... Nie odbierz tego źle... Ale chciałbym byś się tutaj wprowadził. Jeśli tylko wyrażasz taką chęć!
Sehun spojrzał na starszego i przechylił głowę w lewo. Lu przełknął głośno ślinę.
- Hyung... Ja..
- Przepraszam -powiedział szeptem Han i przymknął oczy, w których pojawiły się kropelki łez.
- Ale.. Ja chętnie. Tylko.. Muszę zapytać Kaia, czy pozwoli mi żyć samemu..
- K-Kaia?
- Znaczy. Kai to Kim Jongin, mój kuzyn, jest ze stycznia, a ja z kwietnia tego samego roku. Przygarnął mnie, gdy moi rodzice zginęli w wypadku -Lu wzmocnił uścisk dłoni na tej młodszego. Czuł jak po jego delikatnie zarumienionym policzku płynie łza. Sehun nie wiedział co robić, więc przytulił go do siebie i delikatnie musnął jego wargi. Efekt był natychmiastowy.
- Sehun-ah... -szepnął Han i wtulił się w ciało wyższego ale młodszego chłopaka. Mimo, że przecież byli prawie przyjaciółmi, czasami doszło do tego, że któryś z nich musnął usta drugiego i przytulił go potem mocno do siebie.
- Nie płacz, hyung, to nic -powiedział pewnie Koreańczyk, patrząc starszemu w oczy. Uśmiechnął się do niego i pogłaskał po głowie.
Lu właśnie wtedy zaczął uświadamiać sobie, że mógłby sobie nie poradzić, gdyby nie obecność Sehuna.
*
Po południu oboje wybrali się do kuzyna Sehuna, Jongina, chcąc go prosić o przeprowadzkę chłopaka do Hana. Starszy zapukał cicho do drzwi, a gdy ciemnowłosy młodzieniec otworzył drzwi, uśmiechnął się delikatnie. Jak ustalili, mają mowić Kaiowi, że są razem i chcą zamieszkać razem, by nie przysparzać kłopotów. Na początku Lu był trochę niechętnie nastawiony, jednak po dłuższych namowach Sehuna, zgodził się. Zawarli również umowę, że gdyby Kai chciał dowodu ich związku, Sehun go pocałuje, a on nie będzie się opierał, a to również nie wpłynie na ich znajomość.
Weszli do środka domu i trzymając się za ręce usiedli na kanapie.
- Herbaty? -zaproponował obojgu Jongin uśmiechając się do kuzyna.
- Chętnie -oznajmił Oh, a Han kiwnął głową.
Kilka minut później całą trójką siedzieli i rozmawiali. Kiedy rozmowy zeszły na temat związku, Lu przełknął ślinę. Bardzo się tym denerwował, bo nigdy też nie był w związku z kimkolwiek, więc nie wiedział co ma robić, jednakże słuchał swojego serca, które wiedziało co robić.
Biło jak szalone, za każdym razem, gdy Sehun mówił o ich miłości, której w rzeczywistości nie było. A może jednak była, tylko jako malutkie ziarenko wewnątrz ich serc i umysłów, która pielęgnowana mogłaby wyrosnąć na piękną różę.
Lu westchnął cicho i kolejny raz kiwnął głową.
- Tak, to prawda. Chcemy zamieszkać razem -zabrał wreszcie głos.- Mam nadzieję, że to rozumiesz i nie masz nic przeciwko?
- Ależ oczywiście, że nie mam -Lu przełknął ślinę.- Jednak musisz mi pokazać, ile jest wart dla ciebie. Martwię się o niego, to zrozumiałe, że chcę go dać komuś w dobre ręce.
- Kocham go -odpowiedział Lu patrząc poważnie, choć serce waliło mu w piersi niemożliwie szybko, a na polikach chciał pojawić się soczysty rumieniec.
- Ile dla ciebie znaczy?
- Jest dla mnie bezcenny. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.. Jest cudem mojego życia -określenia przychodziły mu naturalnie, mówił je tak, jakby byli parą od co najmniej roku.
- Pociąga cię seksualnie? -Han zarumienił się na te słowa.
- Wystarczy mi jego miłość, a nie sprawność seksualna.
Jongin uśmiechnął się.
- Sehun, mogę porozmawiać z Hanem na osobności? -poprosił Kai, a Sehun spokojnie wyszedł z pokoju, wiedząc, że Chińczyk doskonale sobie poradzi. Jednak mimo to chodził w kółko po kuchni trochę się denerwując.
- A więc... Naprawdę bardzo go kochasz? Jesteś w stanie oddać za niego życie i zaopiekować się nim, gdyby coś mu się stało? -Kai westchnął cicho patrząc w oczy Lu.
- Oczywiście. Jestem na to gotowy.
- Han.. Sehun jest... Trochę trudnym dzieckiem.. -zaczął Kai, ale Lu mu przerwał.
- Jest dojrzały na tyle, by ze mną być.
- Czasem jest dziecinny..
- Nie bardziej niż ja. Jest idealny dla mnie -Lu przestał udawać. Wszystko co mówił o Sehunie było prawdziwe, już nawet zaczął wierzyć, że są z Sehunem w związku.
- Cóż, chyba nie mam wyboru. Powierzam ci Sehuna i jego życie. Ale pamiętaj, że jak coś mu się stanie, będzie smutny, załamany, cokolwiek.. Przyjdę i się z tobą rozliczę po męsku, rozumiesz? -ton głosu Kaia był poważny, a nawet groźny. Jednak chwilę później uśmiechnął się.- Zaopiekuj się nim, on naprawdę cię potrzebuje.
- Wiem, Jongin. Dam sobie radę. Będę o niego dbał.
*
Sehun naprawdę bardzo się cieszył. Jeszcze tego samego dnia zaczął zabierać swoje rzeczy do domu Hana, który pomógł mu, niosąc dwie torby z ubraniami. Wbrew pozorom, Lu miał spore mięśnie.
Sehun natomiast niósł kilka osobistych rzeczy w wielkim pudle, prawie zasłaniającym mu widok. Kiedy dotarli do posiadłości, uśmiechnęli się szerzej i już po chwili byli wewnątrz domu.
- No -westchnął głośno Lu spadając na trzecim schodku.- Od teraz...
- Jesteśmy uznani za parę przez mojego kuzyna -odpowiedział Sehun. Usiadł obok starszego i spojrzał mu w oczy.
- Tak.. I mieszkamy pod jednym dachem..
- Zupełnie jak w małżeństwie -zaśmiał się młodszy znów dopowiadając Hanowi jego wypowiedź.
- Ale obaj jesteśmy mężczyznami.. To trochę dziwne -przerwał odwzajemniając spojrzenie.- Jednak mi to nie przeszkadza. Jest mi to nawet na rękę..
- Hyung...
- Znaczy.. Sehun, posłuchaj mnie teraz uważnie dobrze? -Młodszy kiwnął głową.- To co mówiłem przy Jonginie to prawda.. Te wszystkie słowa o tobie... Ja naprawdę to czuję..
- Hyung... Teraz posłuchaj mnie. Nie mam nic przeciwko temu, byśmy udawali przy Kaiu parę. Szczerze mówiąc, nawet sam chcę tego naprawdę, bez żadnych udawanek. Wiem, znamy się krótko i mówienie o tym wszystkim jest po prostu głupotą, ale ja naprawdę to czuję.. -szepnął ostatnie 5 słów patrząc na ich splecione dłonie. Nawet nie wiedział kiedy dokładnie to się stało.
- Sehun-ah... Ja... -Lu przełamał się nagle. Uniósł podbródek Sehuna do góry po czym pocałował go nieśmiale, przymykając oczy w momencie zetknięcia się ich warg. Serce waliło mu w piersi jeszcze szybciej niż w domu Kaia. Odsunął się nagle.
- H-Hyung... Jeszcze raz.. Zrób to jeszcze raz ale pewniej -poprosił Sehun nadal mając zamknięte oczy. Han przesunął dłoń na jego policzek, czując pod opuszkami palców gorąco skóry młodszego. Zamknął oczy i dotknął ust Sehuna swoimi, po czym pogłębił pocałunek, językiem rozchylając wargi Koreańczyka.
Nie zauważyli gdy zrobiło się ciemno, tak byli pochłonięci sobą. Lu próbował uspokoić oddech, jednak Sehun co chwile zaczynał kolejne długie pocałunki. To było coś innego, magicznego, pożądanego przez obojga od chwili spotkania sie po raz pierwszy. Dłonie mieli splecione razem, by żaden z nich nie uciekł, chociaż ani Sehun ani Han nie mieli na to ochoty.
Zostawiając pudło oraz torby na dole, pognali do góry, mówiąc, że jutro zaniosą rzeczy do ich wspólnej sypialni, o co poprosił Sehun mówiąc, że skoro są razem, to niech ich rzeczy też będą trzymane razem. Padli na łóżko wciąż muskając swoje wargi. Lu zarzucił ręce za szyję Sehuna przyciągając go do siebie w pełnym pasji i namiętności pocałunku.
- Gdzie byłeś całe moje życie? -wyszeptał Lu patrząc w błyszczące oczy młodszego.
- Czekałem na odpowiednią chwilę, by się pojawić.
1/12/2014
Rozdział 2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aish jestem glupia bo dopiero teraz to czytam i komentuje ;;;;;;;; pozwalam na uderzenie (ale w ramie bo mniej boli). To bylo taaaakie slodkie (jak zawsze) i takie agxkdhsvsoxuvskxjbsod. <3 ledwo co sie znaja i juz sa razem! Boze kocham takie sceny <3 Szybko sie tu wszystko dzieje zauwazylam a jak cos sie szybko dzieje to tez i konczy ;;;; blagaaaaaaaaam nie koncz tego opowiadania szybko! Ja chce duuzo rozdzialow! :3 Pisz dalej pisz <3 + widze nowy av. Jejciuuuuu taki sliczny, slodki, uroczy awwwwwwwww <3<3 normalnie sie zakochalam w tym uroczym zdjeciu <3
OdpowiedzUsuń