1/09/2014

Rozdział 1

Ciemne chmury i deszcz.
Siedział na oknie na poddaszu, patrząc w dal, przykryty szarym kocem. Odkąd wprowadził się tutaj trzy tygodnie temu, to miejsce stało się jego ulubionym. Miał stąd widok na wszystko, na każdy domek oddalony od jego posiadłości o kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów.
Uśmiechnął się widząc sylwetkę mężczyzny idącego w stronę jego domu. Zbiegł na dół zostawiając na górze koc, po czym usiadł na trzecim schodku od parteru patrząc na drzwi, oczekując w ten sposób przybycia mężczyzny.
Usłyszał ciche pukanie kołatką więc zerwał się i otworzył machoniowe skrzydła.
Został zaatakowany silnymi rękoma i podniesiony do góry.
- Sehun-ah! -zaśmiał się i oplótł ramionami szyję chłopaka.
- Dzień dobry -powiedział Sehun i odstawił starszego na podłogę.
- Przemokłeś. Chodź, dam ci coś suchego do ubrania. -oznajmił, łapiąc Sehuna za dłoń, kierując swoje stopy odziane w białe grube skarpetki, po schodach do góry, by dotrzeć do jego sypialni, gdzie miał również parę koszulek młodszego na wszelki wypadek, jak sam Sehun to powiedział.
Weszli do pomalowanego na kremowo pokoju, rozstając się na moment. Sehun usiadł na wielkim łóżku przykrytym białą narzutą, a on podszedł do szafy wyciągając z niej niebieską koszulkę, którą podał chłopakowi. Wyciągnął również czarne jeansy, które szybkim ruchem dłoni znalazły się w rękach Sehuna.
Zasłonił oczy i odwrócił się, gdy chłopak zaczął się przebierać, mimo że już i tak oboje widzieli się nago już przy pierwszym spotkaniu.
- Dlaczego się odwracasz, hyung? -spytał Sehun podchodząc od tyłu do starszego. Objął go w pasie i przyciągnął do siebie.
- Bo to nadal jest wstydliwe! Wiesz przecież jaki jestem -zawstydził się Lu.
- Oj no, hyung, jesteś ode mnie starszy i tak się zachowujesz... Z kogo ja mam brać przykład?
- Sehun-ah! No dobrze, dobrze! Wygrałeś. -mruknął cicho Han i odwrócił się, przełykając ślinę. Sehun stał w samych bokserkach.
- Sehun! Jak ja cię kiedyś...! -pisnął i rzucił go na łóżko.- Ubierz się! -rzucił w młodszego ubraniami ale śmiał się przy tym.
- Hyung -zaczął Sehun.- Ale ty też się ubierz! -Han spojrzał na siebie. Miał na sobie tylko bieliznę i koszulkę Sehuna, którą zostawił w dniu, w którym się poznali.
- Ale no... Zboczuch -zaśmiał się Han i przyciągnął chłopaka do siebie. Ten zawisł nad nim i spojrzał mu w oczy uśmiechając się delikatnie.
- Sehun-ah, dlaczego nie wziąłeś bluzy? Przecież wiesz, że pada od kilku dni bez przerwy i wieje przeraźliwy wiatr..
- Bo.. Ktoś rozpala mnie od środka i nie czuję zimna -wyszeptał młodszy wciąż patrząc w błyszczące oczy Hana, który zarumienił się delikatnie.
- Sehun-ah! -pisnął cicho mężczyzna zakrywając swoją twarz dłońmi.
- Hyung... Jak to jest, że jesteś ode mnie starszy? -zaśmiał się Sehun, na co Lu zarzucił mu ręce za szyję. Nie wiedział co go tak nagle do tego natchnęło, ale musnął delikatnie usta Sehuna.
- Teraz ty się rumienisz, Sehun-ah -szepnął mężczyzna i zaczął się śmiać, bo tak czerwonego człowieka w życiu nie widział.
- Chcesz się założyć, hyung? -uśmiech Sehuna wskazywał, że wie co robi i niczego się nie lęka.
- O co?
- Jeśli twoja twarz będzie bardziej czerwona, będziesz robił wszystko o co cię poproszę, głównie będę ci zadawał pytania, ale to jeśli moja będzie czerwieńsza, ty będziesz mógł mnie wypytać o wszystko.
- Zgoda! -uścisnęli sobie dłonie więc zakład zaczął ich obowiązywać.
Sehun przybliżył swą twarz do tej Lu, musnął jego policzek, zaczynając wsuwać mu dłonie pod koszulkę.
- Zboczeniec! -zaśmiał się Han, przewracając młodszego pod siebie. Usiadł na jego biodrach, zaczynając wodzić palcami po jego brzuchu.
- Znudziło mi się... Chodźmy się pobawić w chowanego! -zaproponował starszy wywijając dolną wargę na wierz, na co Sehun kiwnął głową. Nie mógł się oprzeć urokowi mężczyzny.
Ubrał się w rzeczy, który kiedyś zostawił, po czym pozwolił Lu schować się pierwszemu. Zaczął liczyć, a Han zaczął szybko szukać kryjówki. Na swoje miejsce wybrał schowek na miotły, który jednak nie był taki mały, ale za to pełny pajęczyn. Wrzasnął i wybiegł ze schowka, wpadając prosto w ramiona Sehuna.
-P-Pająk! -pisnął strachliwie, wskakując na ręce młodszego. Lu wyglądał, jakby miał zamiar się rozpłakać. Był zupełnym przeciwieństwem tego Hana, którego Sehun spotkał po raz pierwszy.
- Spokojnie hyung.. Jestem tutaj -szepnął uspokajająco Oh, gładząc po plecach towarzysza. Zaniósł go do jadalni i posadził na krześle, patrząc na niego.- Zrobię ci kakao, dobrze? -powiedział i pogłaskał go po policzku. Westchnął cicho i poszedł do kuchni przygotować kakao dla siebie i dla Lu. Kilka minut później był ponownie w jadalni, siadając obok Hana. Podał mu kubek z serduszkiem, samemu wybierając taki sam jednak w odwrotnym zestawieniu kolorów, zaczynając pić małe łyczki gorącego napoju.
- Ten pająk był brzydki -skwitował Lu pokazując język, na co Sehun roześmiał się wesoło.
- Za to ty bardzo uroczy i wcale się nie dziwię temu brzydkiemu pająkowi, że chciał cię poznać -zaśmiał się Oh, a Lu znów pokazał swój język.
- Ale ja nie chcę! Pająki są obrzydliwe -mruknął ze wstrętem Han.
- W domu, w którym są pająki, podobno panuje szczęście -powiedział szybko Sehun patrząc na reakcję starszego. Ten szybko wstał z krzesła i pobiegł na górę po schodach. Koreańczyk słyszał tylko otwieranie drzwi
- Chodź do mnie pajączku! No chodź do tatusia!
- Hyung! Ale to nie działa w ten sposób! -Oh naprawdę nie mógł opanować śmiechu. Starszy był naprawdę przezabawny. Parę minut później zmartwiony Lu usiadł ponownie przy stole. Spojrzał Sehunowi w oczy i uśmiechnął się.
- Kiedy tu przyszedłeś pierwszy raz, to ja siedziałem ram gdzie ty teraz -oznajmił, przybierając na siebie znowu tę postawę, w jakiej spotkał Sehuna.
- Hyung? Mogę dzisiaj zostać na noc? -zapytał Sehun zmieniając nagłą chwilę ciszy.
- W mojej sypialni tym razem? -zaśmiał się Han opierając łokcie o blat stołu, po czym znów zaczął pić swoje kakao.
- Możemy gdziekolwiek -zaśmiał się młodszy.
- A co twoi rodzice na to? -Oh przełknął ślinę.
- Ja.. Nie mam rodziców... -wyszeptał, czując jak oczy zaczynają go piec.
- Przepraszam. Nie wiedziałem... -szepnął Lu i przytulił Sehuna. Musnął jego czoło.
- Nic.. Nic się nie stało... Możemy iść spać? Chyba źle się czuję..
- Tak, chodź.. Jutro porozmawiamy.. Jeśli będziesz chciał -powiedział i zaprowadził młodszego do swojej sypialni. Przygotował wodę i tabletki, oraz termometr, na wszelki wypadek, gdyby Sehun dalej źle się czuł rano.
- Dobranoc hyung -powiedział Sehun i przytulił się do starszego.
- Śpij dobrze, Sehun-ah.

1 komentarz:

  1. No nareszcie! Pisałam ci już, że cie kocham <3 To było piękne i to " Chodź do mnie pajączku! No chodź do tatusia!" normalnie sikam z tego xD hahahahhahaxd Biedny Sehun nie ma rodziców ;;;; Ale ma Lulu! Czekam na cz2 :3

    OdpowiedzUsuń