6/01/2014

Rozdział 4

Śnieg przyjemnie prószył za oknem, które mimo iż było zasłonięte, dawało trochę światła do utrzymanego w kremowych barwach pokoju, padając idealnie na wielkie łóżko, na którym leżało dwóch młodych mężczyzn, splecionych w szczelnym uścisku. Znali się zaledwie lekko ponad miesiąc czasu, ale czuli, że to nie skończy się zbyt szybko. Starszy z nich, ciemnowłosy Chińczyk o imieniu Han, wpatrywał się w twarz swojego kochanka, wykrzywioną w uśmiechu. Włosy miał rozczochrane, ale nie przeszkadzało mu to. I tak był przecież u siebie. Wtulił Lu w siebie, patrząc głęboko w jego piękne, sarnie oczy, jakby właśnie zaglądał w głąb jego niewinnej duszy. Ciemnowłosy zarumienił się pod wpływem tego spojrzenia, ukrywając twarz w jego szyi, muskając ją delikatnie swoimi miękkimi wargami. Serce biło mu w szaleńczym tempie, bo nigdy nie sądził, że tak łatwo i szybko zakocha się w kimś na zabój, zwłaszcza, jeśli ta osoba powodowałaby u niego soczyste rumieńce. Zacisnął spokojnie dłoń na jego koszulce, przymykając oczy, by uciec spojrzeniem od oczu młodszego.
Oh Sehun także nie sądził, że szybko ulegnie urokowi mężczyzny. Mimo, że starszy był naprawdę uroczy, Koreańczyk był raczej typem osoby, która musi najpierw przekonać się do drugiego człowieka, nim podejmie próbę zaufania, a co dopiero zakochania. Jednakże, Han miał na niego tak mocny wpływ, że sam był pod wrażeniem, kiedy nagle uświadomił sobie, że skrywa w swoim sercu najgłębsze i najczystsze uczucie, jakim była miłość. Z początku chciał ją ukrywać, ale wszystkie gesty, wszystkie słowa, które kierował do Chińczyka podświadomie mówiły mu, że nie może się z tym ukrywać i w końcu wyznał co czuje. I nie dostał odmowy.
Lu zaśmiał się cicho, owiewając ciepłym oddechem wrażliwą skórę Sehuna, spotykając się w odpowiedzi z cichym westchnieniem. Wsunął ciepłą dłoń pod koszulkę chłopaka, muskając opuszkami palców jego płaski brzuch, który zawsze wydawał mu się uroczy, nawet jeśli Oh zabraniał mu tak mówić. Ponownie zaśmiał się cicho, po czym oswobodził się z mocnego uścisku i wstał z łóżka, wsuwając na bose stopy swoje kapcie z podobizną jelonka Bambi. Dostał je od Sehuna, bo chłopak uważał, że Han bardzo przypomina mu Bambiego.
Zarzuciwszy na siebie pomarańczowy sweter, wyszedł z pokoju, by po chwili zejść do kuchni w celu przygotowania śniadania. Stwierdził, że dzisiaj może zrobić tosty z dżemem, więc po chwili wyciągnął wszystko co było mu potrzebne i zaczął przygotowywać posiłek. Odwrócił się od blatu, by sięgnąć po dżem malinowy, gdy nagle Sehun objął go w pasie i przyciągnął do pocałunku. Lu oddał pocałunek lekko zaskoczony, ale już po chwili jego ręce były zarzucone za szyję młodszego, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Tak bardzo kochał tego chłopaka.
- Mmm... Tosty - zamruczał zadowolony Oh, patrząc na w połowie zrobione śniadanie. Chińczyk tylko się uśmiechnął i zagryzł po chwili wargę, kiedy Koreańczyk stanął za nim i wziął nóż, zaczynając smarować dżemem jednego tosta, przy okazji muskając ustami policzek starszego. 
- Nie mrucz tak - szepnął cicho mężczyzna, kiedy po raz kolejny usłyszał ciche mruczenie obok swojego ucha. Młodszy tylko zaśmiał się cicho i oblizał wargi, nadal mrucząc i smarując przy tym kolejne kromki upieczonego w tosterze chleba. - Sehun-ah! - pisnął Lu.
- Dlaczego mam przestać mruczeć? - zapytał zawiedziony chłopak. 
- Bo to rozprasza - powiedział cicho Han, nadymając policzki. Ten 18-letni chłopak sprawiał, że jego zmysły wariowały. Czuł, jak się rumieni.
- Kocham, kiedy robisz się czerwony. Jesteś wtedy jeszcze bardziej uroczy - wyznał Sehun, dotykając palcem jednego z policzków mężczyzny.
- Przestań, no! - pisnął ponownie Lu, a jego twarz była jeszcze czerwieńsza. Oh tylko się zaśmiał i wziął w jedną dłoń talerz z jedzeniem, a w drugą chwycił dłoń kochanka, prowadząc go do salonu. Zazwyczaj jedli w jadalni, jednak tego dnia postanowili, że wygrzeją się przy kominku już podczas śniadania. 
Ciemnowłosy usiadł na miękkim dywanie, a zaraz za nim usadowił się blondyn, biorąc pierwszego tosta w dłoń, by po chwili zacząć wpychać go w usta starszego. Ten zaśmiał się cicho, po czym ugryzł kanapkę, brudząc sobie przy tym policzek. Podniósł dłoń, by wytrzeć ślad, ale został zatrzymany w połowie. Sehun starł plamę własnymi ustami, po czym zaśmiał się cicho i znów zaczął karmić ukochanego.
Po śniadaniu, pozostali w tej samej pozycji. Z tą zmianą, że Sehun obejmował Lu w pasie, a ten bawił się swoją kostką Rubika. Uwielbiał to robić i starał się pobić własny rekord, jednak ilekroć Oh był w pobliżu, za każdym razem jego wynik był powyżej 1 minuty, gdzie bez młodszego średnio wychodziło mu to w około 50 sekund. Westchnął cicho, wystawiając język na wierzch, kiedy ułożył już 4 ściany. 
- Jeszcze tylko dwie... skarbie - wyszeptał pocieszająco Koreańczyk. Han zamarł na chwilę, a jego serce momentalnie przyspieszyło. Zarumienił się delikatnie. To był pierwszy raz, kiedy Sehun użył tego słowa w stosunku do niego. Zamrugał kilkakrotnie oczami, po czym nie wytrzymał. Obrócił się do młodszego przodem, usiadł na jego biodrach i wpił w jego usta z pożądliwym, ale namiętnym pocałunkiem.
- Mów tak do mnie częściej - powiedział, patrząc w piękne oczy chłopaka.
- Z przyjemnością.
Lu uśmiechnął się, zamykając oczy, kiedy tylko wtulił się w ciepłe ciało chłopaka. Nim się obejrzał, zasnął w jego ramionach, oddychając spokojnie, ukołysany jego spokojnym oddechem i mocnym biciem jego serca. Zacisnął dłonie na koszuli młodszego, pozwolił, aby został przeniesiony na kanapę, gdzie dalej spał w najlepsze. Oczywiście, Sehun cały czas był przy swoim kochanku, nie chcąc go opuścić ani na chwilę. Nawet do łazienki nie poszedł. Cierpliwie czekał i patrzył w uroczą twarz Hana, który nagle powiedział przez sen: "Kocham cię, Sehun-ah". Oh zarumienił się delikatnie, głaszcząc jego miękkie ciemne włosy.
- Ja ciebie też kocham, Lulu - powiedział cicho, po czym złożył delikatny pocałunek na słodkich wargach starszego. 
Wszystko wyglądało bardzo romantycznie i tak w zasadzie było... dopóki brzuch Sehuna nie zaburczał, oznajmiając mu, że czas na posiłek. I cała urocza scena poszła w las.
- Hunnie... Wyłącz sobie brzuch - mruknął trochę niskim głosem Lu, opierając się dłońmi o udo młodszego, nagle podnosząc się do góry, by spojrzeć zmrużonymi oczami w oczy Oh. Sehun aż zagryzł wargę nie mogąc uwierzyć, jak w ciągu kilku sekund z uroczego mężczyzny stał się bardzo pociągającym i seksownym.
- Ja... To samo tak... - wybełkotał niezrozumiale. Han go onieśmielił.
- Mam odbite coś na twarzy? - spytał Lu, patrząc na Sehuna lekko zdziwiony. Ten cicho przełknął ślinę.
- N-Nie.. Ale... - nie potrafił dokończyć, bo po prostu wpił się w jego usta. Pociągnął go na swoje kolana, zatrzymując dłonie na jego biodrach.
- Sehun-ah... 
- Błagam, Lulu... Nie wytrzymam... Jesteś taki... Pociągający - powiedział cicho Sehun, na co Lu spojrzał na niego w szoku. On chciał się z nim... kochać?
- Sehun... 
- Proszę - powiedział cicho młodszy, całując w szyję Hana. Ten odepchnął go od siebie, po czym zszedł z jego kolan. Spojrzał na niego. 
- Nie jestem gotowy, przepraszam - wyszeptał, mrugając oczami, by nie rozpłakać się. Odszedł cicho do sypialni, gdzie zostawiwszy uchylone drzwi, położył się na łóżku z dziwnym uczuciem w sercu. Owszem, pragnął młodszego, ale tak bardzo się tego wystraszył, że po prostu stchórzył. Zakrył poduszką swoją głowę, po czym nagle zdjął ją, słysząc pukanie. 
- Mogę wejść? - spytał smutnym tonem głosu Sehun.
- Przecież drzwi są otwarte, Hunnie... Poza tym, to też twoja sypialnia - oznajmił równie smutnym tonem głosu Lu.
- No tak... - odparł cicho Oh. Wszedł do pokoju głębiej, po czym usiadł na łóżku i wyciągnął dłoń do Hana, przejeżdżając po jego plecach. 
- Przepraszam Hunnie.. Przestraszyłeś mnie... - powiedział cicho starszy, wsuwając się nagle na kolana Koreańczyka, który przytulił go. - Ja naprawdę chcę to kiedyś z tobą zrobić tylko... Daj mi czas dobrze?
- Rozumiem cię skarbie.. Poczekam - szepnął Sehun i Chińczyka do siebie. 
- Dziękuję... Kocham cię, Hunnie - szepnął Lu, po czym pocałował go czule. Po chwili znów wtulał się w ciało Oh. - Bardzo cię kocham...
- Ja ciebie też, Lulu. Ja ciebie też.
Dziwnym trafem, Han znowu usnął. Sehun myślał, że to z przemęczenia, więc nie zwracał aż takiej uwagi na to, że starszy ciągle zasypia. 
Jednak coś było nie tak.